- To, co dzieje się dzisiaj z mniejszościami w naszym kraju, ze społecznością LGBT, z kobietami, które domagają się swoich praw, to to samo, co tak zwani prawdziwi Polacy robili kiedyś z Żydami - mówiła Małgorzata Prokop. Posłanka Lewicy podczas poniedziałkowej manifestacji miała przekonywać, że mniejszości seksualne są w Polsce traktowane tak jak Żydzi w czasie II Wojny Światowej.
– Potem cieszyli się, kiedy Adolf Hitler rozwiązywał sprawę Żydów. A potem wyrywali im zęby nawet z grobów po śmierci. A potem doprowadzili do pogromów w Kielcach i mordu w Jedwabnem – stwierdziła. Słowa padły w trakcie manifestacji solidarności z zatrzymanymi w Warszawie aktywistami LGBT.
Posłanka Lewicy najwyraźniej zapomniała o tym, że to LGBT zachowywało się agresywnie w Warszawie, a Żydów masowo mordowali Niemcy. Ci upodobali sobie wyrywanie zębów ofiarom pochodzenia żydowskiego.
Nie da się ukryć, że wśród Polaków byli szmalcownicy, ale tak publiczne wypowiadane jak przez posłankę słowa sprawiają, że ustawiamy siebie - naród pełen bohaterów wojennych - po stronie katów, czyli Niemców. A przecież to nie my - Polacy - wywołaliśmy II Wojną Światową, która doprowadziła do tak wielu tragedii. Bez wojny Żydzi żyli by dalej wśród nas, nie byłoby historii Ireny Sendlerowej i rodziny Ulmów.
Czy Małgorzata Prokop ma problem z historią?
Co za przejaw ahistorycznej tępoty.
Tak haniebne i krzywdzące słowa trzeba głośno krytykować, bo robią poważne spustoszenie w wiedzy historycznej najmłodszych. Nikt we współczesnej szkole raczej nie znajdzie chwili, by spróbować odkłamać słowa posłanki Lewicy.
W tej sprawie lokalny radny Dariusz Matecki zapowiedział złożenie zawiadomienia do Prokuratury ws. powyższej wypowiedzi.