Sprawa plakatów pn. “Ewangelia wg Łukasza Sz.” obciąża wizerunkowo nie tylko środowisko związane z Gazetą Wyborczą, ale także środowisko dziennikarzy. Jeszcze moment, a dziennikarze będą kamieniami rzucać w kandydatów na prezydentów i mówić, że im etyka na to pozwoliła.
Przypomnę na wstępie, że w związku z rozwieszaniem plakatów “Ewangelia wg Łukasza Sz.” w poniedziałek około godz. 21 stołeczni policjanci zatrzymali kobietę. Zatrzymaną okazała się Anna Wieczorek, znana z licznych prowokacji ulicznych organizowanych m.in. przez warszawski Strajk Kobiet i Obywateli RP.
Nazwisko aktywistki pojawiło się w sprawie słynnej akcji pod Sejmem z sierpnia 2019 roku. Działaczka wraz z grupą innych aktywistów miała stać za pojawieniem się wulgarnego napisu na budynku kancelarii Sejmu.
Dzień później natomiast policja ujęła mężczyznę, który zdaniem śledczych rozwieszał hejterskie plakaty wycelowane w ministra zdrowia. Jak ustaliła TVP Info, zatrzymany to Bartłomiej Sabela, dziennikarz związany z „Gazetą Wyborczą”, były działacz Obywateli RP.
Możliwe, że "sprawcy mogli dostać się do gablot przy pomocy narzędzia lub klucza, który nie pozostawił śladów włamania" - powiedziała dla wpolityce osoba znająca kulisy śledztwa.
Czytaj też: Poznajcie tabletki przyszłości, czyli Pimoji. Pigułki w kształcie emotikonek
“Ewangelia wg Łukasza Sz.” to nie jeden przypadek
Mnie zastanawia jaką kolejną masę krytyczną dziennikarze Gazety Wyborczej przekroczą, by kreować pewne fakty, a nie je zwyczajnie opisywać?
Przykład z mojego gdańskiego podwórka? O wywiadzie, którego tak naprawdę nie było, napisał tygodnik "Wprost". "23 marca 2012 w 'Magazynie Trójmiejskim' 'Gazety Wyborczej' ukazuje się duży wywiad z Jarosławem Frankowskim, dyrektorem OLT. Nie ma w nim dociskania, trudnych pytań. Tusk w rozmowie z nami przyznaje, że to on sam zadawał pytania i sam na nie odpowiadał - w imieniu dyrektora Frankowskiego. Materiał w gazecie jest sygnowany nazwiskiem jego redakcyjnego kolegi" - czytamy na łamach tygodnika.
Nie będę już wracał do historii listów do redakcji Newsweeka pisane przez samych redaktorów.
Czytaj też: Miękka kampania – Biedroń 2020. Kandydat mówi niewiele o LGBT i kościele katolickim. Jest niewidoczny
Czy to tylko początek?
Czekam na moment, kiedy dziennikarze Newsweeka, Gazety Wyborczej, Polityki będą rzucać kamieniami w kandydatów na prezydentów RP, a potem z uśmiechem na ustach będą pouczać innych na temat etyki zawodowej. Pisząc to puszczam oko, liczę na opamiętanie.
Dziennikarz może zmieniać świat na lepsze, może opisywać fakty, ale nigdy nie może ich kreować. Dziennikarz ma też prawo pytać publicznie o wątpliwe sprawy. Jednak nigdy nie może tworzyć faktów.
Niestety przez tego typu działania zawód dziennikarza staje się tym zawodem "dziennikarza".
[totalpoll id="2923"]