Spot wyborczy Krzysztofa Bosaka: PiS, PO, Lewica i PSL jedno zło

Gdy ocenialiśmy spot wyborczy Małgorzaty Kidawy-Błońskiej większość osób w ankiecie zdecydowała, że kolejną reklamą wyborczą, którą powinienem przeanalizować jest twórczość sztabu związanego z Konfederacją. Czas zatem na spot wyborczy Krzysztofa Bosaka, który wyjaśnia nam, że PiS, PO, Lewica i PSL to jedno zło, a potem staje się już tylko jasność, ale uwaga... pozorna.

Na wstępie warto przyznać, że montażowo, koncepcyjnie i merytorycznie spot Krzysztofa Bosaka jest kilka długości przed spotem kandydatki Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Mam na myśli reklamę o urnach. Nie jest "creepy", czyli nie jest przygnębiający. Niesie w sobie bardzo dobry przekaz dla elektoratu Konfederacji, zachęca do głosowania.

PiS, PO, Lewica i PSL jedno zło - taki spot wyborczy Krzysztofa Boska

Wyjątkowa barwa głosu, erudycja i charyzma Grzegorza Brauna to stały element każdego spotu wychodzącego z obozu Konfederacji. Tak było w przypadku jego kandydatury na prezydenta Gdańska, tak jest i teraz w przypadku kandydatury Krzysztofa Bosaka. Barwa głosu przyciąga - zwraca uwagę. Poseł Grzegorz Braun wcielił się w rolę narratora.

Spot zarzuca wszystkim partiom i ich liderom z Sejmu koniunkturalizm - trwanie przy władzy wszystkim możliwymi środkami. Do tego pojawia się przekaz potropogowy sugerujący, że prezydent Andrzej Duda jest tylko wykonawcą poleceń szefa partii PiS, Jarosława Kaczyńskiego. Jednak w spocie jest więcej krytyki w stronę obecnego obozu rządzącego, niż samego prezydenta.

Pojawia się też Donald Tusk, Władysław Kosiniak Kamysz - kandydat PSL na prezydenta - obaj oczywiście w złym świetle.

Zarzuty padają także w sprawie ustawy 447. Przegłosowany trzy lata temu amerykański akt prawny wywołał spore zamieszanie w Polsce. Mówił o wsparciu ze strony USA dla roszczeń w zakresie pozostawionego po wojnie mienia bezspadkowego, które przeszło na rzecz państwa. Całość wątku zakończono wizerunkiem dwóch Żydów.

Nie brakowało także zdjęć z parady LGBT. Ten fragment opatrzony został informacją o decyzji Matuesza Morawieckiego, który przekazał 20 milionów złotych do pewnego banku. Bank wtedy właśnie sfinansował paradę LGBT.

Krzysztof Bosak "wjeżdża na białym koniu"

W drugiej części spotu, opatrzonym już nieco delikatniejszą nutą muzyczną, widz czuje, że wreszcie dopłynął do brzegu, albo zwyczajnie oglądał przed chwilą jakąś nagonkę w ogóle nie mającą nic wspólnego z wyborami, spotami wyborczymi i etc. W tej nowej odsłonie (tego samego spotu zaznaczmy) prym wiedzie sam Krzysztof Bosak.  Zapowiada on rozprawienie się z partiami - PiS, PO, Lewicą, czy PSL-em. Nie brakuje odniesienia do III RP. Krzysztof Bosak zapowiada też rozliczenie polityków tego okresu.

Całość trochę brzmi jak chęć wprowadzenia najprawdziwszej IV RP, ale w wykonaniu oczywiście Konfederacji. Niestety z pozycji prezydenta niewiele można w tej kwestii zdziałać. To tak dla przypomnienia. Reszta materiału to mgła, z której dowiadujemy się o zaletach Krzysztofa Bosaka.

Odwiedź nas na Twitterze.

Czego brakuje w spocie?

W całej reklamie wyborczej nie ma motywu rodziny, zwierząt, czy nawet przedsiębiorców, nie wspominając już o tak bardzo krytykowanej przez Konfederację polityce socjalnej.

Spot ewidentnie skierowany jest do narodowców będących singlami i do tego młodymi - w wieku 20-30 lat. Tymczasem świat z nich się nie składa. Oglądając spot można odnieść wrażenie, że Polska to jeden wielki marsz sprzeciwu, a przecież pierwszy lepszy marsz z brzegu, czyli Marsz Niepodległości, bardziej łączy niż dzieli środowiska prawicowe, w tym PiS.

Spot nie jest w tonacji biało-czerwonej. Nie ma mowy o Polsce jako wspólnocie wielu różnic. Jest mało o spajaniu ojczyzny w wydaniu Konfederacji, bo autorzy koncentrują się na podziałach politycznych. Poza kilkudziesięcioma sekundami, spot wyborczy Krzysztofa Bosaka ma wydźwięk negatywny i mobilizuje elektorat, którego nie trzeba za bardzo motywować.

Nie ma w spocie poszukiwań głosów na lewo od Konfederacji. Choćby sytuacja z koronawirusem mogła zostać wykorzystana. Całość wychodzi nam na zamkniętą szkatułę.

[totalpoll id="2767"]

1 Response

  1. Wszystkie partie opozycyjne mają bardzo niskie poparcie dlatego, że zamiast przedstawić jakiś program wyborczy to koncentrują się na krytyce obozu władzy. Rząd bardzo dobrze działa w warunkach pandemi, dba o zdrowie, pomaga firmom i pracownikom. Dlatego Polacy popierają rząd i Prezydenta Andrzeja Dudę.

Zostaw komentarz