Koronawirus rozprzestrzenia się na całym świecie. Liczba zakażonych przekroczyła już ponad milion osób. COVID-19 powoduje nie tylko śmierć, ale też i długotrwałe problemy zdrowotne. Inni zostaną skazani na samotność i niepewność finansową spowodowaną brakiem pracy. Droga jest jedna, czyli stres pourazowy, lęki, a nawet depresja. Pandemia koronawirusa zaszkodzi naszemu zdrowiu psychicznemu.
Spoglądając na epidemię choroby w przeszłości, taką jak SARS w Hongkongu w 2002 i 2003 r., można wskazać, co nas czeka, ale na skalę dużo większą. Koronawirus rozprzestrzenił się bardziej. Według badań z 2010 r. brak zaangażowania społecznego, stres i niepokój wśród niektórych starszych osób doprowadziły do wyjątkowo wysokiej liczby zgonów wywołanych przez lęk, depresję, czy panikę. Nie bez znaczenia były zaburzenia w gospodarce Hongkongu w tamtym okresie.
Eksperci nie mają złudzeń, taki scenariusz czeka cały świat, który jest objęty teraz pandemią.

Pandemia koronawirusa wywołuje stany lękowe, depresję (canva.com)
Skąpe badania nad skutkami epidemii
Dowody wskazują, że osoby zakażone SARS wyzdrowiały fizycznie, ale SARS wiązało się u nich z problemami społecznymi i psychologicznymi, słabo rozumianymi w tamtym czasie przez środowisko naukowe. [1]
Badanie przeprowadzone w szpitalu w Hongkongu wykazało, że około 50 proc. wyleczonych pacjentów z SARS wykazało lęk, a około 20 proc. obawiało się powrotu do społeczeństwa. Natomiast około 20 proc. rehabilitowanych pacjentów wykazało pewne negatywne skutki psychologiczne, w tym bezsenność i depresja. Niektórzy pacjenci z poważnymi przypadkami nie mogli pozbyć się wspomnień z walki z SARS, a te wspomnienia zakłóciły ich codzienną aktywność.
Te problemy psychospołeczne mogą być spowodowane powikłaniami leków SARS, takich jak ryboflawina i kortykosteroid. Osoby, które brały te leki, doznały wypadania włosów, miały znaczną utratę pamięci, zaburzenia koncentracji i depresję. Lekarz z Hongkongu, który wyzdrowiał z SARS, próbował odebrać sobie życie, ponieważ powikłania po narkotykach sprawiły, że nie był w stanie zarobić na życie.
Oprócz samych pacjentów z SARS, około 50 proc. członków rodziny pacjentów z SARS miało problemy psychologiczne, w tym depresję lub było poddanych stygmatyzacji. Mieli oni też trudności ze snem, a niektóre dzieci, które straciły rodziców, płakały bez przerwy.
Niektóre dzieci czuły się zawstydzone przynależnością do rodziny dotkniętej SARS. Małżonka jednego pracownika opieki zdrowotnej, który zmarł na SARS, podjęła próbę samobójczą w swoim miejscu pracy. Utrata rodziców wśród dzieci, którzy byli pacjentami z SARS, również pogorszyła ich rozwój.
Czytaj też: Gdy pandemia koronawirusa minie, granice państw dalej będą zamknięte?
Bezrobocie potęguje ryzyko chorób
Badania pokazują, że bezrobocie, które następuje po pandemii, jest ważnym czynnikiem ryzyka chorób psychicznych. Tu zawsze z pomocą przychodzą amerykańscy eksperci. Benjamin Miller, dyrektor ds. strategii w Well Being Trust, amerykańskiej fundacji zajmującej się problemami zdrowia psychicznego, powiedział, że "epidemia wirusa już teraz przynosi wyraźne zagrożenia w czynnikach ryzyka złego stanu zdrowia. Wpływ ma na to samotność i izolacja społeczna".
„Dodać wystarczy do tych czynników społecznych możliwość pogorszenia koniunktury gospodarczej, która może obejmować utratę pracy, i mamy idealną burzę problemów, której żaden naród wciąż nie rozwiązał” - powiedział Miller dla usatoday.com.
Zobacz również: Ksiądz oddał respirator młodszemu pacjentowi. Fake news w czasach zarazy

Pandemia koronawirusa zaszkodzi naszemu zdrowiu psychicznemu (canva.com)
Co robić? Pandemia koronawirusa zaszkodzi naszemu zdrowiu psychicznemu
Cierpiąc z powodu chorób psychicznych nie ma szans byśmy udali się po wsparcie do psychoterapeuty. Izolacja uniemożliwia w dużym zakresie takie spotkania. Powszechna wiedza na temat postępowań też jest skąpa. Zbyt mało epidemii przeszliśmy jako społeczeństwo, by wyciągać dobre wnioski.
W tej sytuacji amerykańscy eksperci przekonują, że duża odpowiedzialność leży na lokalnych społecznościach - zwykłych ludziach, którzy powinni podejmować wysiłki w celu identyfikacji osób zagrożonych izolacją i cierpiących z powodu stanów lękowych. Pomocne mogą być w tej sytuacji także kościoły, które niejednokrotnie znają problemy swoich parafian.
Inni mogą natomiast zakładać grupy na Facebooku, aby wymieniać informacje na temat (i wspólnie narzekać nad wyzwaniami) edukacji domowej swoich dzieci, czy też domowych sposobów leczenia.
Są też lokalne organizacje pomagają starszym dorosłym potrzebującym w nagłych wypadkach. Warto się do nich zgłosić.