Gdy pandemia koronawirusa minie, granice państw dalej będą zamknięte?

Zawartość we krwi odpowiednich przeciwciał przeciwko chorobom zakaźnym, w tym koronawirusa, może niebawem określić, kto z nas może wyjechać  za granicę, kto może pracować, a także kto powinien zostać izolowany. Brzmi to jak scenariusz z filmu since-fiction. Gdy minie pandemia koronawirusa, a szczepionki okażą się nieskuteczne, może mieć to miejsce. Wtedy czeka nas naturalna selekcja.

Od ponad dwóch tygodni Polska granica jest zamknięta. To skutek szalejącej pandemii koronawirusa w całej Europie. Zamknięcie przejść ma chronić obywateli Polski przed napływem niekontrolowanej liczby osób zakażonych. Nie działają także z tych samych względów lotniska.

Na razie służby w naszym kraju koncentrują się na zahamowaniu rozprzestrzeniania się koronawirusa. Przyjdzie czas, gdy choroba COVID-19 wywołana przez wspomnianego wirusa zacznie ustępować. Wtedy rozpocznie się inna ważna dyskusja. Dwa pytania, na które będzie trzeba znaleźć odpowiedź to: czy otworzyć granice państwa, tak jak przed epidemią, a także czy umożliwić wszystkim nieograniczony dostęp do rynku pracy?

Ciekawie wspomnianą kwestie przedstawił niedawno dziennikarz Jason Horowitz w New York Times. Zwrócił on uwagę na to, że we Włoszech pojawiają się głosy stworzenia czegoś na wzór „licencji”. Otrzymywaliby ją ci, którzy posiadają przeciwciała, w tym na koronawirusa. Ich występowanie we krwi mogłoby niebawem określić: kto może wyjechać za granicę, kto może pracować, a także kto powinien zostać izolowany w społeczeństwie.

Były premier, liberał Matteo Renzi, mówił nawet o tak zwanym „Covid Pass” dla niezakażonych. Choć wielu się w głowie to nie mieści, to pandemia koronawirusa selekcją naturalną.

Premier Giuseppe Conte powiedział, że gdy wprowadzono blokadę, rząd rozpoczął współpracę z naukowcami, aby ustalić, jak umożliwić bezpieczny powrót do pracy ludziom, którzy wyzdrowieli.

Szpitale mają określoną liczbę łóżek. (fot. canva.com)

Trwa test na wydolność szpitali. (fot. canva.com)

Rządy mają argument: liczba ofiar koronawirusa, zapaść gospodarki

Ponad 15 tysięcy ofiar Covid-19 we Włoszech, a ponad 12 tysięcy w Hiszpanii. Liczby są ogromne, a to tylko dwa państwa europejskie. To może być koronny argument przy ustalaniu ograniczeń w podróżach. Do tego dochodzi zapaść gospodarki. Nikogo na to zwyczajnie nie stać.

Pomysł na licencję, czy "Covid Pass" jest niczym innym jak próbą selekcji naturalnej. Jednak od rządów wielu państw, zainteresowanych tym pomysłem, tego nie usłyszymy. Dowiemy się za to, że restrykcje na granicach i na rynku pracy są spowodowane niczym innym, jak ochroną osób nieodpornych na koronawirusa.

Spokojnie. Dyskusja wokół "Covid Pass" na razie mocno wyprzedza ustalenia naukowców. Rząd brytyjski jakiś czas temu rozpowszechnił ideę tzw. „paszportów odpornościowych”, choć nadal ma trudności z ukończeniem nawet testów wymazów w celu uzyskania dokładnego obrazu aktualnych poziomów infekcji, a wirus nie jest wystarczająco długo obecny w populacji brytyjskiej, aby dostarczyć wystarczających danych, a szczególnie na temat przeciwciał.

Czytaj też: Ksiądz oddał respirator młodszemu pacjentowi. Fake news w czasach zarazy

Naturalna odporność na koronawirusa może być cenna (fot. canva.com)

Naturalna odporność na koronawirusa może być cenna (fot. canva.com)

Podróże to jedno. Jest też kwestia powrotu do pracy

Nic nie jest jednak niemożliwe. W przyszłym tygodniu władze Wenecji planują rozpocząć zbieranie 100 tysięcy próbek krwi od ludzi w całym regionie - najpierw od tysięcy pracowników służby zdrowia, a następnie pracowników publicznych - w celu zbadania w laboratorium przeciwciał osób zarażonych wirusem i tych, którzy go wyleczyli.

Nigdzie we Włoszech program kontroli przeciwciał nie był tak intensywny jak w Wenecji.

Te wyniki, mają być gotowe za trzy lub cztery miesiące. Być może rzucą one światło na to, dlaczego niektórzy chorowali bezobjawowo, podczas gdy inni zachorowali. Naukowcy sprawdzą dlaczego są osoby, które zwyczajnie nie zaraziły się i miały już przeciwciała. Ponadto zbadają, czy dzieci miały coś, co pomogło im uniknąć choroby.

Rozwikłanie tej zagadki nie tylko odpowie na pytania: w jakiej grupie osób jesteśmy, ale też czy nie ma ryzyka w związku z naszą podróżą zagraniczną.

Jest jeszcze coś. Wyniki mają dać odpowiedź na pytanie kto może pracować po przejściu choroby, a kto musi pozostawać w domu na wypadek dalszego rozprzestrzeniania zakażenia. W tej sytuacji może dojść do tego, że będą poszukiwani pracownicy wyposażeni w przeciwciała na koronawirusa.

Czytaj również: Koronawirus rozprzestrzenia się szybciej dzięki dezinformacji w social mediach

Pandemia koronawirusa stawia ludzkość przed nowymi wyzwaniami

Gdy u nas trwa debata o tym czy organizować wybory prezydenckie 10 maja, władze państwa krajów europejskich już analizują, jak zabezpieczyć się na wypadek drugiej fali koronawirusa. Do nas ta debata dotrze z całą pewnością i będzie pewnie równie paląca niczym tematy o eutanazji, czy też aborcji.

Przypomnę, że selekcja naturalna miała już miejsce - przyznawanie respiratorów we Włoszech.

Jeśli naukowcy potwierdzą przypuszczenia władz, co do potrzeby ograniczania podróży, czy też rynku pracy, czeka nas niemałe zamieszanie. Podróże nie będą możliwe dla wszystkich. Praca w niektórych branżach będzie też uzależniona od naszej odporności. Przykład? Choćby zawody związane ze służbą zdrowia. Sama wiedza na studiach może nie wystarczyć, by móc pracować na kluczowych oddziałach. Do tego dochodzą laboranci, diagności, ratownicy.

Wszystko przed nami. Najpierw niech minie pandemia koronawirusa.

Nie ma jeszcze komentarzy.

Zostaw komentarz