Tarcza antykryzysowa nie cofnie nas do czasów sprzed pandemii

Program rządowy, czyli tarcza antykryzysowa, to nie jest wehikuł czasu. Z programem będzie tak, jak z usuwaniem śniegu przez drogowców z ulic - jedynie będzie łagodzić skutki, a nie zapobiegać zimie. Tarcza nie cofnie nas do czasów gdy nie było pandemii. Jeżeli nie będzie jedności między rządem, samorządami, przedsiębiorcami, bankami i rodakami, będzie nam o wiele trudniej wyjść z kryzysu.

Obecny kryzys ma zasięg ogólnoświatowy, zatem program pod nazwą tarcza antykryzysowa musiał zakładać, że polskie instytucje muszą radzić sobie same. Nie będzie zewnętrznej pomocy z jednoczesnym osłanianiem naszego sektora finansowego.

Do tego wciąż nie wiemy, jak długo pandemia potrwa na świecie i do kiedy w Polsce będzie utrzymywany stan zagrożenia epidemicznego. Pozostaje nam wszystkim liczyć, że jak najkrócej.

Podczas wspólnej konferencji premiera Mateusza Morawieckiego i prezydenta RP została podana kwota, która ma nas nieco wyratować, ale też uspokoić nastroje w sektorze prywatnym. 212 miliardów złotych to nie jest mało. PKB w Polsce wynosi prawie 600 miliardów złotych.

Czuć napięcie, ale potrzeba spokoju

Mamy sytuację złą jeśli chodzi o branże: turystyczną, transportową, rozrywkową i gastronomiczną. Problemy dotkną na pewno osoby, które czerpały w nich zyski. Nie ma się co oszukiwać, państwo polskie - jego instytucje, choćby były nie wiadomo jak sprawne, nie udźwigną wszystkich wyzwań.

Obecnie w programie rządowym jest za dużo ogólników, Rada Ministrów najpierw musi zejść do poziomu ustaw ze swoimi propozycjami - przeprowadzić ich bardzo szybkie konsultacje i wprowadzić je na ścieżkę legislacyjną.

Jednak jeśli ktoś teraz spodziewał się fajerwerków, w sytuacji gdy jest zagrożenie i na dodatek, które się rozkręca, to jednak było to naiwne.

Trochę się zapominamy

Z lekkim zdziwieniem czytam komentarze o tym, co będzie z moją firmą, wypłatą, długami i innymi finansami. Nikt się nie zastanawia, co będzie z jego zdrowiem. Nikt nie myśli, o tym co zrobi jak przyjdzie mu zachorować na koronawirusa. Nie wspomnę o milionie innych chorób współistniejących i krążących w dalszym ciągu po świecie wśród ludzi.

Tak samo naiwna jest wiara, że jego biznes uratuje przed stratami państwo. Powiedzmy sobie jednak szczerze: "żadne państwo na tym globie nie udźwignie zobowiązań osób prowadzących działalność gospodarczą w czasie pandemii".

Czytaj też: Koronawirus wpłynie na kampanię prezydencką. Czy kandydaci odwołają spotkania z wyborcami?

Tarcza antykryzysowa to sygnał dla wszystkich

Wróg nie stoi u naszych granic, wróg nie próbuje dokonać puczu, wróg nie chce doprowadzić do klęski żywiołowej. To gdzie on jest? Przeciwnik chce pozbawić nas zdrowia i życia - tak... ciebie i mnie - bez znaczenia na sympatie polityczne. Dzisiaj może zachoruję ja, jutro może ty, a pojutrze ktoś inny.

Władze państwa zaproponowały pewne zmiany. Nie są one jeszcze klarowne, ale dostrzegają narastające napięcie w społeczeństwie. Zabrakło mi jednak deklaracji zwolnienia ze składek ZUS na pewien czas. Niemniej krok ku zmianom został zrobiony. Fachowo nazwałbym to: sondowaniem nastrojów.

Pierwsze banki zdecydowały udzielić wakacji kredytowych i oddalić terminy płatności rat bez kosztów. Podobnie powinno być - jak już nie jest - z firmami, które leasingują najróżniejsze urządzenia. Swoje propozycje obniżek czynszów, podatków, opłat powinny przedstawić samorządy. W ostatnich dniach przykładem świeci Gdynia. Przedsiębiorcy muszą przestawić się na przetrwanie na rynku, a nie na zyski.

Na koniec zostawiam coś, co jest najmniej popularne. Pracownicy muszą się liczyć z obniżeniem pensji. To może być trudne, ale jak wszyscy to wszyscy.

Nie każdemu się uda wyjść z tego kryzysu bez szwanku. Jednak jeśli wspólnie przez to przejdziemy, gospodarka i ekonomia wróci na tory prowadzące do stacji pod nazwą "Rozwój".

Pamiętajmy, wrogiem jest wirus, a nie ludzie wokół nas. Inaczej trudno będzie nam będzie zażegnać kłopot.

Nie ma jeszcze komentarzy.

Zostaw komentarz